Ulubieńcy grudnia! Semilac, Benton, The Saem, L'oreal, Harmonique
Hej!
Nie wierzę, że 2016 rok już za nami... jak szybko minął! Aż nie chce mi się wierzyć... Nadszedł czas na podsumowania, postanowienia i zmiany... W sekrecie powiem Wam, że u mnie zmiany szykują się spore, a wrzucenie pierwszego filmu na Youtube to pewnie kwestia kilku dni ;) Prawdopodobnie będą to ulubieni w 2016! Zanim przedstawię Wam ulubieńców całego roku pozwólcie jednak, że opowiem o kilku produktach, które w grudniu skradły moje serce. Może znajdziecie tu coś dla siebie?
Harmonique masło do ciała pomarańcza & cynamon & goździk
To masełko o najbardziej świątecznym zapachu, jaki można sobie wyobrazić, znalazłam rok temu w Chillboxie. Jako, że miało długą datę ważności zostawiłam je właśnie na grudzień 2016. Od 1wszego grudnia wiele osób zaczęło otwierać kalendarze adwentowe, a ja otworzyłam ten słoiczek ;) Po zerwaniu folii uderzył we mnie niesamowity zapach, szalenie intensywny. Herbata pomarańczowa z cynamonem i goździkiem? Grzaniec? Mocno wyczuwalna jest słodka pomarańcza, aromatyczny goździk i dosłownie szczypta cynamonu. Uwielbiam ten zapach! Konsystencja masełka jest maślano-musowa, bardzo łatwo rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu, jedynie subtelną warstwę nawilżenia. Zapach utrzymuje się długo, co naprawdę mnie cieszy. Jest to produkt przeznaczony również do skóry z cellulitem i rzeczywiście jego działanie wygładzające jest od razu wyczuwalne. Gładka, nawilżona i odżywiona skóra pachnąca jak grzaniec - ideał na grudzień :) Dodatkowo skład jest dobry, wypełniony dobrociami (masło shea, kofeina, olej awokado, olej ze słodkich migdałów, olejek pomarańczowy).
Benton Fermentation Essence
O tej esencji pisałam Wam już TUTAJ, ale musi się znaleźć w ulubieńcach grudnia. To jedna z lepszych esencji, jakie używałam. Naturalny skład oparty na filtracie z grzyba pleśniowego Galactomyces, duża pojemność i świetne działanie. Wygładza skórę, pomaga w walce z niedoskonałościami, regeneruje skórę, rozjaśnia przebarwienia. Jej działanie jest widoczne już po jakichś 2 tygodniach regularnego używania. Idealnie sprawdzi się zarówno dla cery suchej, jak i trądzikowej, czy wrażliwej. Równie dobrze będzie działała dla cery tłustej, ponieważ ma bardzo lekką konsystencję. Naprawdę warto się nią zainteresować.
The Saem - Iceland Hydrating Eye Stick
To taki brat Pandy z Tony Moly. Chłodząco-nawilżający sztyft pod oczy w szalenie uroczym opakowaniu. Za kilka dni spodziewajcie się porównania tych dwóch sztyftów. Bardzo lubię używać tego misia rano, kiedy moje oczy są opuchnięte jak poduszki powietrzne. Chłodzące działanie pomaga zniwelować te opuchnięcia, a dodatkowo skóra staje się wygładzona. Mimo, iż działanie nawilżające nie jest zbyt poważne, nie przeszkadza mi to, bo używam sztyftu przed kremem pod oczy. Bardzo lubię jego działanie. Dodatkowo ma bardzo przyjemny, kwiatowy zapach. No i powiedzmy sobie szczerze... czy ten miś nie jest słodki? :) Uprzedzając pytania, możecie dostać go w sklepie Jolse.
Semilac 097 Indian Roses
Ten brudny róż stał się moim ulubieńcem od pierwszego użycia. Uwielbiam takie odcienie nie tylko na ustach, ale i na paznokciach właśnie. Nie jest za słodki i nachalny, to taki nudziak z domieszką różu. Idealny na co dzień, świetny również na specjalne okazje. Więcej pisałam o nim TUTAJ wraz z innymi świątecznymi propozycjami. Czuję, że będzie bardzo często gościł u mnie na paznokciach, bo to mój aktualny ideał.
L'oreal Volume Million Lashes So Couture
Sławny i uwielbiany przez blogosferę tusz do rzęs sprawdził się i u mnie. Długo się zastanawiałam nad jego zakupem i teraz żałuję... że zrobiłam to tak późno. Bardzo lubię wersję Fatale, ale ta jest zdecydowanie lepsza. Silikonowa szczoteczka idealnie rozdziela rzęsy, wydłuża i pogrubia. Tusz nie osypuje się, nie odbija i nie rozmazuje w ciągu noszenia. Jest nie do zdarcia przez cały dzień, a jego zmycie wymaga naprawdę dobrego produktu do demakijażu. Kiedy moje rzęsy mają "lepszy dzień" tusz sprawia, że rzęsy wygladają praktycznie jak sztuczne. Kilka razy nawet zostałam zapytana, czy to moje naturalne, więc o czymś to świadczy. Nie bez powodu So Couture to hit :)
I to już wszyscy moi grudniowi ulubieńcy. Koniecznie dajcie znać, czy widzicie tu też swojego ulubieńca? A może coś Was zaciekawiło na tyle, że macie ochotę spróbować?
A na Nowy Rok życzę Wam wszystkiego, co najlepsze. Spełnienia marzeń, wiele szczęścia i jak najlepszych, najpiekniejszych chwil! Niech ten Rok będzie lepszy :)
♥ ♥ ♥
Harmonique masło do ciała pomarańcza & cynamon & goździk
To masełko o najbardziej świątecznym zapachu, jaki można sobie wyobrazić, znalazłam rok temu w Chillboxie. Jako, że miało długą datę ważności zostawiłam je właśnie na grudzień 2016. Od 1wszego grudnia wiele osób zaczęło otwierać kalendarze adwentowe, a ja otworzyłam ten słoiczek ;) Po zerwaniu folii uderzył we mnie niesamowity zapach, szalenie intensywny. Herbata pomarańczowa z cynamonem i goździkiem? Grzaniec? Mocno wyczuwalna jest słodka pomarańcza, aromatyczny goździk i dosłownie szczypta cynamonu. Uwielbiam ten zapach! Konsystencja masełka jest maślano-musowa, bardzo łatwo rozprowadza się na skórze i szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustego filmu, jedynie subtelną warstwę nawilżenia. Zapach utrzymuje się długo, co naprawdę mnie cieszy. Jest to produkt przeznaczony również do skóry z cellulitem i rzeczywiście jego działanie wygładzające jest od razu wyczuwalne. Gładka, nawilżona i odżywiona skóra pachnąca jak grzaniec - ideał na grudzień :) Dodatkowo skład jest dobry, wypełniony dobrociami (masło shea, kofeina, olej awokado, olej ze słodkich migdałów, olejek pomarańczowy).
Benton Fermentation Essence
O tej esencji pisałam Wam już TUTAJ, ale musi się znaleźć w ulubieńcach grudnia. To jedna z lepszych esencji, jakie używałam. Naturalny skład oparty na filtracie z grzyba pleśniowego Galactomyces, duża pojemność i świetne działanie. Wygładza skórę, pomaga w walce z niedoskonałościami, regeneruje skórę, rozjaśnia przebarwienia. Jej działanie jest widoczne już po jakichś 2 tygodniach regularnego używania. Idealnie sprawdzi się zarówno dla cery suchej, jak i trądzikowej, czy wrażliwej. Równie dobrze będzie działała dla cery tłustej, ponieważ ma bardzo lekką konsystencję. Naprawdę warto się nią zainteresować.
The Saem - Iceland Hydrating Eye Stick
To taki brat Pandy z Tony Moly. Chłodząco-nawilżający sztyft pod oczy w szalenie uroczym opakowaniu. Za kilka dni spodziewajcie się porównania tych dwóch sztyftów. Bardzo lubię używać tego misia rano, kiedy moje oczy są opuchnięte jak poduszki powietrzne. Chłodzące działanie pomaga zniwelować te opuchnięcia, a dodatkowo skóra staje się wygładzona. Mimo, iż działanie nawilżające nie jest zbyt poważne, nie przeszkadza mi to, bo używam sztyftu przed kremem pod oczy. Bardzo lubię jego działanie. Dodatkowo ma bardzo przyjemny, kwiatowy zapach. No i powiedzmy sobie szczerze... czy ten miś nie jest słodki? :) Uprzedzając pytania, możecie dostać go w sklepie Jolse.
Semilac 097 Indian Roses
Ten brudny róż stał się moim ulubieńcem od pierwszego użycia. Uwielbiam takie odcienie nie tylko na ustach, ale i na paznokciach właśnie. Nie jest za słodki i nachalny, to taki nudziak z domieszką różu. Idealny na co dzień, świetny również na specjalne okazje. Więcej pisałam o nim TUTAJ wraz z innymi świątecznymi propozycjami. Czuję, że będzie bardzo często gościł u mnie na paznokciach, bo to mój aktualny ideał.
L'oreal Volume Million Lashes So Couture
Sławny i uwielbiany przez blogosferę tusz do rzęs sprawdził się i u mnie. Długo się zastanawiałam nad jego zakupem i teraz żałuję... że zrobiłam to tak późno. Bardzo lubię wersję Fatale, ale ta jest zdecydowanie lepsza. Silikonowa szczoteczka idealnie rozdziela rzęsy, wydłuża i pogrubia. Tusz nie osypuje się, nie odbija i nie rozmazuje w ciągu noszenia. Jest nie do zdarcia przez cały dzień, a jego zmycie wymaga naprawdę dobrego produktu do demakijażu. Kiedy moje rzęsy mają "lepszy dzień" tusz sprawia, że rzęsy wygladają praktycznie jak sztuczne. Kilka razy nawet zostałam zapytana, czy to moje naturalne, więc o czymś to świadczy. Nie bez powodu So Couture to hit :)
I to już wszyscy moi grudniowi ulubieńcy. Koniecznie dajcie znać, czy widzicie tu też swojego ulubieńca? A może coś Was zaciekawiło na tyle, że macie ochotę spróbować?
A na Nowy Rok życzę Wam wszystkiego, co najlepsze. Spełnienia marzeń, wiele szczęścia i jak najlepszych, najpiekniejszych chwil! Niech ten Rok będzie lepszy :)
♥ ♥ ♥
62 komentarze
Zapach tego masła do ciała musi być cudowny! Uwielbiam takie świąteczne klimaty :).
OdpowiedzUsuńOj naprawdę jest :)
UsuńPiękny ten lakier :) Wszystkiego dobrego na nowy rok :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Tobie też :)
UsuńMasełko Harmonique chcę mieć <3
OdpowiedzUsuńWarto!
UsuńMam to maslo (kupiłam rok temu w zestawie z peelingiem i żelem) - pachnie prawdziwie zimowo-świątecznie
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńLubię kosmetyki benton
OdpowiedzUsuńTusze Loreal fajne są
OdpowiedzUsuńMam lakier z Golden Rose w podobnym odcieniu do tego Semilaca ;)
OdpowiedzUsuńTeraz chyba jest modny :)
UsuńEsencja bardzo mnie zaciekawiła 😊
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetna :)
UsuńPiękny ten lakier, zresztą niemal wszystko o nazwie Semilac mi się podoba:) Tusz też jest świetny, miałam dwa opakowania:)
OdpowiedzUsuńHaha :)
UsuńOo widzę mój ulubiony tusz ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSo Couture to i mój nr 1.:D
OdpowiedzUsuńOj zdobył serca wielu kobiet! :)
UsuńTen mus z HArmonique też mi bardzo pasował. Esencji Benton mam miniaturkę i chyba muszę szybko ja wypróbować.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńTo masło z Harmonique też bardzo polubiłam. A ja nie jestem fanką smarowideł :)
OdpowiedzUsuńHa! Potrafi oczarować :)
UsuńBardzo lubię to masełko, a Benton to czołowa pozycja na mojej liście życzeń.
OdpowiedzUsuńMoja droga Sisi, musi się lista jak najszybciej spełnić :)
UsuńBenton czeka na liście do kupienia, a miś jest faktycznie uroczy. Kupiłabym go dla samego opakowania :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Jest piękny!
UsuńZ Harmonique miałam balsam zielony, ale zapach nie bardzo mi się podobał - ten z pomarańczą chyba bardziej w moim guście :)
OdpowiedzUsuńA zielony jaki był? :)
UsuńBrat pandy taki słodki :D
OdpowiedzUsuńEsencja z bentona mnie kusi.
OdpowiedzUsuńJa masełko miałam też z tego samego boxu i używałam rok temu. Tak mi się spodobało ,że bardzo szybko znikało ,gdyż nie żałowałam sobie .Zapach obłędny ,w sam raz na zimowe miesiące ,polecam jeszcze peeling w tej samej nucie zapachowej :) Jeśli chodzi o podkłady i tusze loreala to je uwielbiam ,a tego akurat nie miałam i się zastanawiałam już jakiś czas ,aby go kupić ,nawet w tym miesiącu :)
OdpowiedzUsuńTeż sobie przestałam żałować :D Peelingu spróbuję :) Tusz zdecydowanie warto kupić!!!
UsuńMoją uwagę zwrócił sztyft pod oczy :D masełko wydaje się bardzo ciekawie, ale niestety nie mój zapach :(
OdpowiedzUsuńRozumiem, z tego co wiem jest zdecydowanie wiecej zapachów :)
UsuńBardzo ładny kolorek lakieru. :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam sobie próbki tego serum/esencji w Dougalsie, jestem go ciekawa 😉 Nie miałam nic z harmonique a szkoda 🙂
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba, bo ma naturalny skład :)
Usuńmasełko z Hamonique znam i lubię je używać razem z żelem i peelingiem :)
OdpowiedzUsuńKurcze, to muszę się skusić też na peeling :)
UsuńMega słodko wygląda ten sztyft! :D
OdpowiedzUsuńWiem :3
UsuńJestem ciekawa jakby ten tusz sprawdził się u mnie :) Będę na niego polować!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńCzyżby na pazurkach oprócz 97 pojawił się 94 ?^^
OdpowiedzUsuńTak jest, Pink Gold we własnej osobie :)
Usuńoj chyba wreszcie się skuszę na ten tusz z L'Oreal. Do jutra w Super-Pharm -50% na kolorówkę, więc chyba po niego pojadę;) Zwłaszcza, że rzęsy mi urosły po odżywce. Efekt może być zaskakujący;)
OdpowiedzUsuńNo to lepszej promocji nie znajdziesz :) Koniecznie się pochwal!
UsuńZgadzam się co do tuszu :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ten sztyft ma przeurocze opakowanie. :)
OdpowiedzUsuńLubię lakiery Semilac ;)
OdpowiedzUsuńOj ja też :)
UsuńJak tylko powąchałam to masełko na targach Eko Cuda, to przepadłam :) ten zapach jest prześliczny :) A kolejna dobra recenzja So Couture sprawia, że coraz mocniej zastanawiam się, czemu ja go jeszcze nie mam :D
OdpowiedzUsuńTeż je uwielbiam :) Ha, z tuszem miałam tak samo :D
Usuńmuszę spróbować tego masła do ciała a akurat ten semilaczek również bardzo często gości na moich paznokciach :)
OdpowiedzUsuńBo jest wspaniały!
UsuńMam ochotę przetestować to masełko do ciała .Lubię tego rodzaju tusze więc może go wypróbuję. Dużo szczęścia i zdrowia w nowym roku. 🙂 🎇
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Tobie również! :)
UsuńOdcień Semilaczka przesliczny, muszę go koniecznie zakupić ☺
OdpowiedzUsuńŚliczny odcień lakieru :)
OdpowiedzUsuńZapach tego masła do ciała musi być powalający. Mnie w grudniu zachwyciło serum do rzęs Inveo, polecam! ;)
OdpowiedzUsuńZostaw komentarz - jestem ciekawa Twojego zdania!
Możesz to zrobić nawet jako anonim! :)
♥ ♥ ♥